30 października 2020

Jak zaszczepić w najmłodszych miłość do słowa pisanego, czyli nauka czytania dla dzieci

Nauka czytania (zaraz obok pisania i liczenia) jest jednym z pierwszych wyzwań edukacyjnych przed którymi staje dziecko. Od pierwszego sylabizowania  do płynnego czytania (i co ważniejsze-rozumienia) tekstu wiedzie długa i mozolna droga, w której początkach powinni towarzyszyć dziecku rodzice. Ale jak to zrobić by nie zniechęcić pociechy do sięgania w przyszłości po książkę? Jak sprawić, by nauka czytania była przyjemnością i zabawą, a nie przykrym i trudnym obowiązkiem?Kiedy zacząć i którą metodologię wybrać, aby skutecznie nauczyć dziecko czytać? W poniższym artykule staramy się dać odpowiedź na wszystkie pytania i nieco rozjaśnić jaką rolę w procesie nauki czytania małego człowieka pełnią rodzice.

Nauka czytania – od kiedy zacząć?

„Daj spokój, po co mu czytasz, przecież takie małe dziecko nic nie rozumie!” zwykły mawiać życzliwe osoby na widok mamy lub taty poświęcających czas na wieczorny rytuał czytania książek. W jednym trzeba się zgodzić: maluch zaraz po narodzinach nie rozumie słów i ich znaczenia, ale słyszy emocjonalne zabarwienie przy głośnym czytaniu, rozpoznaje z czasem tembr naszego głosu,a to wszystko pomaga mu przyswajać intonację i melodię języka. Nie ma lepszego momentu na rozpoczęcie książkowej przygody niż ten zaraz po narodzinach dziecka. W kolejnych miesiącach maluch łączy słowa z obrazkami w książkach, usprawniając koordynację wzrokowo-ruchową, zapamiętuje krótkie informacje, by jako dwu-trzylatek nie być już biernym odbiorcą, a poszukiwaczem przyczyny i skutku (kontakt z książką prowadzi do zadawania miliona pytań o zachowania bohaterów, o opisywane rzeczy i zjawiska). Na tym etapie warto wyposażyć dziecko w wiedzę na temat czytania tekstu pokazując mu, że tekst czytamy od lewego górnego roku i aby go zrozumieć musimy go przeczytać linijka po linijce, słowo po słowie.

Rola rodzica w początkach nauki czytania

To rodzice budują i rozwijają w pierwszych miesiącach i latach życia dziecka jego emocjonalny stosunek do czytania i książek. Na początku nauki warto zadbać o to, by kontekst czytania był zawsze pozytywny i budził w dziecku dobre emocje, by czytanie kojarzyło się maluchowi ze wspólnym czasem, bliskością, przyjazną atmosferą i wyciszeniem. To solidna podwalina pod naukę samodzielnego czytania. Warto też codzienne czytanie uczynić rytuałem (tak jak kąpiel, posiłki, spacery). Dzieci w pierwszych miesiącach i latach życia lubią przewidywalność i ustalony rytm dnia.

Mama, tata mam trzy lata!Uczymy dziecko czytać

Jak zostało wspomniane już wcześniej z nauką czytania nie należy zwlekać, a już na pewno nie do momentu w którym dziecko przekroczy próg szkoły. Obecnie coraz więcej dzieci w wieku szkolnym ma problem z czytaniem i rozumieniem tekstu, dlatego tak ważne jest by przygotować je do tego odpowiednio wcześniej. Najlepszym czasem wydają się okolice trzecich urodzin-jest to także wiek, w którym dzieci często rozpoczynają przygodę z przedszkolem, tam szlifując umiejętności zdobyte pod okiem rodzica. Nie ma jednej, najlepszej metody by nauczyć dziecko czytać tak, aby opanowało tę sztukę szybko i bezproblemowo. Każda ze szkół czytania ma swoje wady i zalety, przyjrzyjmy się trzem najpopularniejszym metodom wykorzystywanym w pracy z dziećmi.

Metoda czytania sylabami

Jest to jedna z najczęściej wybieranych przez rodziców metod nauki samodzielnego czytania, jest też uznawana za najbardziej efektywną, co jest dużą motywacją dla dziecka. Jak etapami przebiega nauka?

-Początkowo uczymy dziecko samogłosek ( a, ą, E e, ę, I i, O o, U u, Ó ó, Y y), w tym celu najpierw pokazując grafikę przedstawiającą samogłoskę, potem ją wymawiając. Następnie odwracamy role-to dziecko nazywa samogłoski.

-Do opanowanych samogłosek stopniowo dodajemy spółgłoski, np. le, la,lu, ma, me,mu, ta, te, ti.

-kiedy dziecko poradzi sobie już z odczytywaniem sylab otwartych możemy zacząć łączyć je w krótkie wyrazy typu „mama”, lala”, tata”.

-z czytania krótkich wyrazów przechodzimy do łączenia ich w krótkie zdania np. „mama ma lalę”, „tata ma kota” itp.

– w kolejnych etapach do sylab dodajemy spółgłoski, a potem sylaby z głoskami miękkimi: ni, ń, si, ś, ź, zi, ć, ci, dź, dzi., później sylaby z głoskami: sz, rz, ż, cz, dż. Tutaj dochodzimy do końca nauki-dziecko powinno umieć czytać tekst ze wszystkimi głoskami.

Metoda czytania globalnego Domana

Metoda rozwijająca szczególnie pamięć fotograficzną. Kładzie nacisk na czytanie całowyrazowe, a zatem nie ma tu żmudnego łączenia liter i analizy. Czego potrzebujemy?

-kart o określonym rozmiarze, czcionce, kształcie liter. Na karcie zostaje napisany wyraz, który czyta rodzic. Ważne, by nie padało przy tym polecenie typu „spójrz co tu jest napisane!”, lub inna prośba mająca na celu zwrócenie uwagi dziecka. Po prostu pokazujemy kartę i czytamy słowo. Analiza rozpoczyna się, kiedy dziecko zauważa, że wyraz tworzą litery. Wtedy kończymy pracę metodą Domana na rzecz czytania we własnym tempie.

Nauka czytania metodą Marii Montessori

Metoda właściwa dla nieco starszych dzieci (po 4. roku życia). Montessori uważała, że naukę czytania musi poprzedzić nauka pisania. Ważne w tej metodzie są pomoce edukacyjne takie jak ruchomy alfabet, szorstkie litery czy koszyczek językowy. Ten ostatni to po prostu mały koszyczek wiklinowy z przedmiotami, które mają prostą pisownię. Ich dobór nie może być jednak przypadkowy-należy zwrócić uwagę na to, by były to przedmioty, których pisownię dziecko poznało na wcześniejszym etapie pracując z ruchomym alfabetem. Ważnym elementem nauki czytania Montessori jest także pisanie palcem po mące, soli, piasku itd.

Jak uczyć by nauczyć?

Odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama-poprzez zabawę. Efekty naszych starań zauważymy, kiedy naukę czytania potraktujemy jako element codziennej aktywności dziecka i nie będziemy występowali w roli surowego nauczyciela oceniającego odrobioną lekcję. Nie naciskajmy na dziecko by powtarzało wyraz,nie sprawdzajmy usilnie czy go zapamiętało. To najkrótsza droga do zniechęcenia malucha do dalszych działań. Uczmy poprzez wykorzystanie tego, po co dziecko chętnie sięga lub tego co my mamy pod ręką. Większe klocki posłużą do przyklejania na nich karteczek z sylabami, które trzeba połączyć w pary. Butelki z zakrętkami są świetnym sposobem na połączenie (zakręcenie) dwóch tych samych sylab. Cukier może posłużyć dziecku do pisania palcem, co usprawnia rozwój małej motoryki. By wzmocnić czucie mięśni i stawów możemy natomiast pobawić się w słynne „taczki”. Rodzic trzyma dziecko za uda, a ono zbiera po pokoju różne rozsypane sylaby łącząc je w słowa i głośno odczytując.

Kontynuujmy nawyki z wieku niemowlęcego i jeszcze bardziej wzmacniajmy przekonanie dziecka, że czytanie jest piękne, cieszy, a przede wszystkim ułatwia przyswajanie wiedzy i rozwija pamięć. Pamiętajmy, że wspólna nauka czytania wzmacnia nie tylko naszą relację, ale także poczucie wartości dziecka, a to w przyszłości zaowocuje łatwiejszym odnalezieniem się w nowej rzeczywistości jaką jest edukacja szkolna.

Powiązane treści