30 sierpnia 2024

Pierwsze objawy wszawicy, czyli jak sprawdzić, czy dziecko ma wszy?

Wszawica to wyjątkowo nieprzyjemna choroba pasożytnicza, która towarzyszy człowiekowi od początków ludzkości. Może dotknąć każdego, niezależnie od statusu materialnego czy poziomu dbania o higienę, dlatego nie należy jej stygmatyzować. Szczególnie narażone na ryzyko wszawicy są dzieci uczęszczające do żłobka i przedszkola – pasożyty błyskawicznie przenoszą się między żywicielami w dużych skupiskach ludzkich, nie tylko przez bezpośredni kontakt, ale też np. poprzez czapki, szaliki, grzebienie, szczotki etc. Wielu rodziców nie potrafi rozpoznać pierwszych objawów wszawicy i odpowiednio na nie zareagować, dlatego przygotowaliśmy artykuł, w którym przybliżamy to bardzo ważne zagadnienie.

Kiedy pojawiają się pierwsze objawy wszawicy?

Wbrew obiegowej opinii obecność wszy na głowie nie daje o sobie znać od razu po „złapaniu” pasożytów. Wszawica jest chorobą, która może rozwijać się bez wyraźnych objawów przez dłuższy czas.

Najbardziej charakterystyczny objaw choroby, czyli silny świąd skóry głowy, pojawia się zwykle dopiero po 10-14 dniach od zarażenia. Wynika to ze stosunkowo długiego cyklu rozwojowego wszy – samica pasożyta składa jaja, z których powstają larwy, co zajmuje około 7 dni.

Pierwsze objawy

Wszawicę trudno jest rozpoznać przed pojawieniem się jej najbardziej znamiennego objawu, czyli silnego świądu skóry głowy, twarzy i karku. Gdy więc rodzice zauważają, że dziecko zaczyna się intensywnie drapać bez żadnego wyraźnego powodu, to powinni na to od razu zareagować i przeprowadzić przegląd głowy pociechy.

Podczas takiego przeglądu należy zwracać uwagę na obecność białych, maleńkich kulek mocno przyczepionych do podstawy włosów. Są to gnidy, czyli jaja wszy. Gnidy same w sobie nie wywołują swędzenia, ale po około tygodniu rozwijają się z nich larwy, a następnie dorosłe osobniki, które odżywiają się krwią nosiciela, wbijając aparat gębowy w skórę i wprowadzając toksyny, co powoduje podrażnienie i nieznośne swędzenie.

To jest ważne:

Przegląd głowy dziecka przeprowadzamy również wtedy, gdy pociecha nie zdradza żadnych objawów, natomiast wiemy o stwierdzeniu przypadku wszawicy w żłobku czy przedszkolu.

Więcej o objawach wszawicy czytaj w artykule na stronie internetowej https://nitolic.pl/artykuly/objawy-wszawicy-jak-je-rozpoznac-co-robic-gdy-przypuszczenia-sie-potwierdza/.

Konsekwencje zbagatelizowania objawów wszawicy

Uporczywe drapanie się po skórze głowy, karku, ramion czy twarzy nie tylko powoduje dyskomfort, ale też może nieść ze sobą naprawę poważne konsekwencje zdrowotne. Widząc, że dziecko bez przerwy się drapie, należy upewnić się, czy przyczyną nie jest właśnie wszawica – w razie wątpliwości zawsze rozsądnie będzie pójść z dzieckiem do lekarza pierwszego kontaktu.

Długotrwałe drapanie może skutkować takimi problemami jak miejscowe łysienie (efekt ciągłego pocierania włosów), a nawet zakażenie bakteryjne (w wyniku powstawania otwartych ran).

Pierwsze objawy wszawicy są więc tym momentem, w którym rodzicom powinna się zapalić lampka alarmowa.

Co robić, gdy dziecko ma objawy wszawicy?

W przypadku podejrzenia wszawicy oczywiście od razu przeprowadzamy przegląd głowy dziecka w poszukiwaniu wspomnianych już gnid, a jeśli obawy się potwierdzą, to przystępujemy do leczenia.

W tym miejscu uspokajamy, że leczenie wszawicy wcale nie jest, a przynajmniej nie musi być uciążliwe. Obecnie na rynku są dostępne bardzo skuteczne preparaty, które działają natychmiast i nie wymagają wielokrotnego powtarzania zabiegu, czy tym bardziej ścinania włosów, co praktykowało się jeszcze kilkadziesiąt lat temu.

To warto wiedzieć:

Odpowiedni preparat do leczenia wszawicy bez problemu kupisz w aptece. Dobry środek poleci Ci farmaceuta.

Dodatkowo przypominamy o konieczności powiadomienia placówki, do której uczęszcza dziecko, o stwierdzeniu u niego wszawicy. Dzięki temu dyrekcja, oczywiście anonimowo, ostrzeże innych rodziców i uczuli ich na skontrolowanie głów pociech, co może zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby w żłobku czy przedszkolu.

Artykuł sponsorowany.

Powiązane treści